Regina Brett to amerykańska dziennikarka, która za oceanem zdobyła rozgłos za sprawą regularnie ukazujących się w tamtejszej prasie felietonów. Ich popularność sprawiła, że wydała je w formie książkowej jako Bóg nigdy nie mruga, a doskonałe wyniki sprzedaży pierwszej stały się zapewne motywacją dla kolejnej odsłony felietonów – Jesteś cudem. 50 lekcji jak uczynić niemożliwe możliwym. Zgodnie z tytułem na treść książki składa się 50 niewielkiej objętości rozdziałów mających formę felietonów.
Podczas czytania tej książki po twarzy płynęły mi łzy ze wzruszenia. Regina Brett udowodniła mi, że z pisania felietonów można uczynić misję. Zmieniać świat na lepsze i dotykać dusz. Wydaje mi się, że to bardzo wartościowa książka, która warto przeczytać i przemyśleć jej treść. Każdy rozdział to nauka. Czytelniku, usiądź, otwórz książkę i przerób każdego dnia chociażby jedną lekcję. Gwarantuję, że po kilku tygodniach poczujesz wielkie, pozytywne zmiany w swoim życiu i otoczeniu. Do książek Reginy Brett się po prostu wraca. Mają w sobie pewną magie i wyzwalają tęsknotę do bycia lepszym człowiekiem. Mają również tendencje do zmieniania nas i skłaniają do cieszenia się z każdego drobiazgu. Książkę polecam każdemu, ale szczególnie ludziom uważającym, że nic dobrego w życiu ich nie spotka. Idealna książka dla wszystkich zmagających się z codziennością życia. To książka o dobroci i miłości. Polecam.
Cytaty z książki:
"Eksperci doszli do wniosku, że twoje spojrzenie na świat kształtuje twoje życie bardziej niż twoje życie kształtuje twoje spojrzenie na świat. Nie masz wpływu na to, co cię spotyka, ale masz wpływ na swoją reakcję na to, co cię spotyka."
"Prawdziwa wiara to nie modlitwa bez końca. To ufność, że Bóg usłyszał cię za pierwszym razem."
"Jeśli próbujesz być kimś innym, poniesiesz porażkę. Świat już ma taką osobę. Teraz potrzebuje ciebie."
"(...) Gdy u kresu naszych dni staniemy przez Bogiem, żeby osądził nasze życie, Bóg zapyta:„Gdzie twoje rany?”. Zbyt wielu z nas odpowie: „Nie mamy żadnych ran”. A wtedy Bóg zapyta: „Więc nie znalazłeś nic, o co warto było walczyć?”